poniedziałek, 3 marca 2014

Kapitan Phillips (2013)

 

Tytuł: Kapitan Phillips (Captain Phillips)
Gatunek: Biograficzny/Dramat
Reżyseria: Paul Greengrass
Premiera: 8 listopada 2013 (Polska), 27 września 2013 (świat)
Ocena: 6/6

Oscarowa noc za nami. Znamy zarówno wielkich zwycięzców, jak i wielkich przegranych. Czy oparty na faktach film Greengrassa, który - pomimo sześciu nominacji - wyszedł z gali bez żadnej statuetki, można zaliczyć do tej drugiej grupy?
Richard Phillips jest kapitanem kontenerowca Maersk Alabama, wiozącego żywność do ubogich regionów Afryki. Statek staje się celem ataku somalijskich piratów. Gdy Phillips trafia do niewoli, rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem i walka między amerykańską marynarką wojenną a bezwzględnymi bandytami.


Dla twórcy "Krucjaty Bourne'a" budowanie napięcia i odpowiednie dawkowanie akcji nie stanowią żadnych problemów. Greegrass perfekcyjnie kładzie na szali emocjonujący dramat z wymagającą nagłych zwrotów fabułą, nie przesadzając w żadną ze stron. Nie spoczywa na laurach i nie czeka, aż historia obroni się sama. Bardzo dobrze prowadzi ją od leniwych początków po dramatyczny koniec, nie dając widzowi za wiele okazji do wytchnienia. W efekcie, od "Kapitana Phillipsa" ciężko się oderwać przed ukazaniem się napisów końcowych. Całość domyka doskonała muzyka Jackmana, przy której ciężko wysiedzieć spokojnie na miejscu.


Strzałem w dziesiątkę w "Kapitanie Phillipsie" był dobór obsady. I nie mówię tu tylko o filmowym weteranie Tomie Hanksie, który bezbłędnie prowadzi postać głównego bohatera (cieszący oko popis prawdziwego kunsztu i talentu). Fenomenem okazał się być debiutujący odtwórca roli drugoplanowej - Barkhad Abdi. Choć z zawodu jest szoferem (!!!), to dzięki wyjątkowej kreacji pirata Muse'a zdobył nominacje do najważniejszych nagród filmowych (jak Oscary i Złote Globy), a uhonorowany został dwiema Czarnymi Szpulami i brytyjską BAFTA (pokonując tym samym takich doświadczonych aktorów, jak Cooper, Damon, Brühl czy Fassbender). Ryzykowna i pełna emocji gra Hanksa z Abdim stanowi wisienkę na tym widowiskowym torcie.


Podsumowując, "Kapitana Phillipsa" niezaprzeczalnie można zaliczyć do największych przegranych tegorocznych Oscarów (co dziwić do końca nie powinno, bo Akademia przyzwyczaiła już nas, że naprawdę dobrym filmom przyznaje co najwyżej nominacje). Mimo wszystko, film Greengrassa powinien stanowić obowiązkową pozycję każdego miłośnika filmów i kina. Gorąco polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz