wtorek, 7 lipca 2015
Demonic (2015)
Tytuł: Demonic
Gatunek: Horror
Reżyseria: Will Canon
Premiera: 12 lutego 2015 (świat)
Ocena: 5/6
Jeśli jakiś film sygnowany jest nazwiskiem Jamesa Wana, to można spodziewać się kina grozy na wysokim poziomie. Twórca "Piły", "Martwej ciszy", "Naznaczonego" i "Obecności" rozpieścił widzów i udowodnił, że w dość oklepanym gatunku można jeszcze odczuć powiew nowości. Choć do drugiej części "Conjuring" - o ile wierzyć plotkom i zapowiedziom - czekać nam przyjdzie jeszcze rok, to rok 2015, poza reżyserowaną przez Wana siódmą odsłoną "Szybkich i wściekłych" i wyprodukowanym przez niego trzecim rozdziałem "Naznaczonego", przyniósł obraz oparty na jego autorskiej historii. Czy "Demonic" podzielił los nieudanej "Annabelle" (której producentem również był Wan), czy też udało się stworzyć porządnego dreszczowca?
Ten wieczór detektyw Mark Lewis miał spędzić na romantycznej randce z policyjną psycholog Elizabeth Klein. Niespodziewane zgłoszenie zaprowadziło go jednak do opuszczonego domu Marthy Livingstone, gdzie 25 lat wcześniej dokonano brutalnych morderstw. Na miejscu Lewis odkrywa ciała kilku młodych ludzi. Jedynym, który przeżył masakrę, jest John, który za zabójstwa obwinia nawiedzony dom i duchy. Lewis prosi o pomoc Klein, by dotarła do chłopaka i pomogła rozwikłać mroczną zagadkę. Od tego może zależeć życie zaginionej dziewczyny chłopaka, Michelle.
Nowy projekt Jamesa Wana, o którym informacje w sieci krążyły pod szyldem "House of Horror", zapowiadał się na ciekawe połączenie sztampowego horroru o satanistycznych rytuałach i opętanym domu z detektywistycznym thrillerem. I mogłaby z tego wyjść bomba zegarowa, eksplodująca kiczem i tandetą w finale, gdyby nad niezbyt doświadczonym za kamerą Willem Canonem nie stał właśnie James Wan. Dzięki tej współpracy udało się przenieść niełatwą historię na duży ekran, wraz z jej zaburzoną chronologią i niejasnymi wątkami. W "Demonic" znów mamy grupę młodych ludzi, którzy trafiają do okrzykniętego złą sławą domu, by za pomocą nowoczesnego sprzętu i niezliczonej ilości kamer zarejestrować zjawiska paranormalne. Lecąc dalej po schematach, cały plan trafia szlag, a niewinny seans spirytystyczny rozbudza dawne zło. A stąd tylko krok dzieli bohaterów od tragedii i krwawego końca. Dodajmy do tego kilka "jump scenes", skrzypiące deski, samo zamykające się drzwi i zacinającą się pozytywkę, a dostaniemy typową konstrukcję przewidywalnych horrorów, jakimi karmią nas twórcy od lat. Na szczęście, Canon i Wan postanowili nadać oklepanej fabule nieco świeżości.
Po pierwsze, "Demonic" zaczyna się jakby od końca. Cała straszna i mrożąca krew w żyłach opowieść już się wydarzyła, a do wyścielonego trupami domu przyjeżdża niewierzący w moce nadprzyrodzone detektyw i równie sceptyczna pani psycholog. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Canon z niesamowitą perfekcją miesza wątki i zaburza chronologię, wciągając widza wraz ze swoimi bohaterami w mroczną grę. Grę, w której zwycięzca może być tylko jeden i której finał jest z góry zaplanowany i nieunikniony. Detektywistyczne śledztwo poprzecinane jest pełnym napięcia dreszczowcem, który niejednego widza przyprawi o gęsią skórkę i szybsze bicie serca. Opowieść jest tak zagmatwana i wciągająca, że można się w niej bezgranicznie zatopić, z przymrużeniem oka traktując takie oklepane motywy, jak nadmiar "jump scenes", szczątki "found footage" i nieziemsko nieracjonalne zachowania bohaterów. Samo zakończenie i rozwiązanie zagadki niejedną osobę można zszokować i wbić w fotel - a takie elementy zaskoczenia są naprawdę pożądane!
Choć w "Demonic" przewija się sporo - jak na horror - postaci, to całą grę pozorów prowadzi trzech aktorów - Maria Bello ("Bravetown"), Frank Grillo ("Noc oczyszczenia: Anarchia") i Dustin Milligan (serial "90210"). Ta trójka, a w szczególności Milligan, potrafią utrzymać cały film w napięciu i wyjątkowo przekonująco wpasowują się w role. Choć na ekranie przewijają się jeszcze takie osoby, jak Cody Horn ("Magic Mike"), Megan Park ("Słowo na M") i Scott Mechlowicz, to nie znajdują siły przebicia, by dać się zapamiętać na dłużej. Przede wszystkim Mechlowicz podkreśla, że po "Eurotrip" i "Sile spokoju" nic więcej nie pokaże, a w kolejnych produkcjach może być już tylko gorszy.
Podsumowując, sezon grozy 2015, który Sparling niezbyt dobrze rozpoczął swoim "Instytutem Atticus", ratuje "Demonic" Canona. Łączący kilka horrorów w jednym obraz potrafi trzymać w napięciu, straszyć i intrygować. Pomimo wpadek, których nie udało się uniknąć, jest to obowiązkowa pozycja dla wszystkich lubiących dobre kino z dreszczykiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz