niedziela, 5 lipca 2015

Disco Polo (2015)


Tytuł: Disco Polo

Gatunek: Komedia/Muzyczny
Reżyseria: Maciej Bochniak 
Premiera: 27 lutego 2015 (Polska), 27 lutego 2015 (świat)
Ocena: 4-/6

Nikt nie słucha, wszyscy znają tekst - tak w skrócie można opisać jeden z - nie ukrywajmy - najpopularniejszych gatunków polskiej muzyki, disco polo. Prosty tekst, rytmiczna muzyka wpadająca w ucho, obciachowe stroje i amatorskie układy taneczne - choć od "boomu" na disco polo w latach 90. minęło prawie 20 lat, całościowa koncepcja utrzymała się po dzisiejszy dzień. Ba! Można powiedzieć, że przeżywa swoją drugą młodość. I to właśnie ten jednocześnie najbardziej lubiany i krytykowany przez Polaków obciach chciał sparodiować Maciej Bochniak. Czy przy jego "Disco Polo" można się dobrze bawić?


Tomek ma dobry głos, "Rudy" - talent do chwytliwych tekstów. Obaj marzą o wielkiej sławie i chcą zostać gwiazdami disco polo. W tym celu poszukują wytwórni, która ich wypromuje. Zadanie okazuje się jednak trudniejsze, niż im się wydawało, i nikomu nieznani artyści zostają odprawieni z kwitkiem. Dzięki układom "Rudego" udaje im się trafić do szerszej publiki, w tym do najważniejszego człowieka w branży - Daniela Polaka. Tak rozpocznie się ich błyskawiczna droga na szczyt, który okaże się zgoła inny od ich wyobrażeń.


Maciej Bochniak porwał się z przysłowiową motyką na słońce. Zabrał się za najbardziej przerysowany gatunek muzyczny i postanowił go jeszcze bardziej przerysować. Swoich bohaterów wrzuca w stylizowane na western otoczenie, dodaje sporą garść surrealizmu i szeroko pojętej fantastyki, a na koniec posypuje całość cekinami i połyskującą kolorystyką. Kicz w czystej postaci, lecz stanowczo w zbyt dużej ilości. "Disco Polo" wydaje się być typowym przerostem formy nad treścią. W szczególności, że treści nie ma tu praktycznie żadnej. Główny wątek jest banalny i niemiłosiernie rozciągnięty na prawie 100-minutowy seans. Kompletny brak pomysłów fabularnych Bochniak stara się przesłonić, mieszając świat realny z fantastycznym - i to w dodatku w rytmach discopolowych. Co najciekawsze, nawet mu się to udaje.


Film mija błyskawicznie i na swój sposób wciąga widza (a przynajmniej zatrzymuje go do samego końca, nie nudząc i nie usypiając po drodze). Choć "Disco Polo" reklamowany jest jako komedia, to powodów do bólów brzucha ze śmiechu nie znajdzie się zbyt wielu. W większości przypadków humor Bochniaka jest zbyt zawoalowany i może nie trafić do przeciętnego zjadacza chleba (choćby przesadzona i niezbyt pasująca do całości parodia z "Funny Games" Michaela Heneke). Nie można jednak odmówić Bochniakowi umiejętności dzielenia się pozytywną energią, bo "Disco Polo" to gwarancja poprawy nastroju. Duży udział w tym mają wykorzystane w filmie piosenki, które reżyser perfekcyjnie połączył z rozgrywanymi scenami (majstersztykiem, moim skromnym zdaniem, jest motyw w więzieniu z kawałkiem "Wolność" zespołu Boys).


Obsada nie przynosi żadnych większych zaskoczeń. Dawid Ogrodnik po raz kolejny udowadnia, że potrafi zagrać wszystko we wszystkim. Swoje umiejętności wokalne pokazał w "Jesteś Bogiem", wcielając się w postać Rahima. Tym razem idealnie naśladuje styl i głos Zenona Martyniuka z zespołu "Akcent". W rolach discopolowych gwiazd sprawdzają się również Joanna Kulig ("Sponsoring") jako Gensonina i utalentowany Rafał Maćkowiak ("Gniew", "Senność") jako Maciek z zespołu "Atomic". Tomasz Kot doskonale przerysowuje swojego bohatera, Daniela Polaka, tworząc z niego dyktatora sceny muzycznej ukazanego w krzywym zwierciadle. Kreację, która na pewno zapadnie w pamięci, stworzył Mariusz Drężek jako Roland - dosadnie zresztą podsumowany przez Polaka w jednej z ostatnich scen.


Podsumowując, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Jako pełnometrażowy debiut, "Disco Polo" radzi sobie całkiem nieźle. Jednakże, w dzisiejszych czasach nawet stawiający pierwsze kroki na dużym ekranie twórcy nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Film Bochniaka nie jest zły, lecz jego wymuszona specyficzność i złożony humor, niekoniecznie pasujące do prostoty przedstawianego gatunku, mogą wielu zrazić i odstraszyć. Trochę więcej pracy nad treścią i stonowanie formy wszystkim wyszłoby na dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz