środa, 6 sierpnia 2014

Siła przyciągania (2013)


Tytuł: Siła przyciągania (Freier Fall)
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Stephan Lacant
Premiera: 6 września 2013 (Polska), 8 lutego 2013 (świat)
Ocena: 2-/6

"Tajemnica Brokeback Mountain" dziewięć lat temu przełamała pewne tabu, zaś sukces i ogrom nagród, jakie posypały się po premierze, spowodowały, że wielu twórców postanowiło zainteresować się tematyką homoseksualną jako wątkiem przewodnim (a nie pobocznym) filmu. Choć obraz Lee wciąż jest niedoścignionym wzorem, wielu reżyserów zmierzyło się z historiami "wychodzenia z szafy" i odkrywania seksualności swoich bohaterów. Podczas gdy w Polsce było głośno o kontrowersyjnym "W imię..." oraz dramatycznych "Płynących wieżowcach", nasi zachodni sąsiedzi wypuścili produkcję, która została okrzyknięta "niemiecką odpowiedzią na Tajemnicę Brokeback Mountain". Czy obraz Lacanta rzeczywiście zasługuje na takie uznanie?


Marc, przyszły mąż i ojciec, uczęszcza do szkoły policyjnej. Poznaje tu Kay'a, nowego kadeta, który pomaga mu w treningach, by zdać test sprawnościowy. Początkowa niechęć między tą dwójką przeradza się w niespodziewane uczucie i romans. Marc na nowo poznaje siebie i coraz bardziej oddala się od rodziny. Wkrótce dochodzi do wniosku, że nie uda mu się wszystkich uszczęśliwić i staje przed wyborem między narzeczoną i synem a swoją prawdziwą naturą.


Podobnie, jak Wasilewski w "Płynących wieżowcach", tak Lacant za szkielet historii wykorzystał pierwowzór Lee. I, niestety, na samym pierwowzorze się skończyło. Tam, gdzie Lee rozłożył głębię bohaterów, Lacant pozostał na płyciznach powierzchowności. Odkrywanie własnej seksualności przez jednego z bohaterów jest tutaj niemożliwie naciągane (cała "przemiana" następuje tak nagle, jak za sprawą magicznej różdżki). Wasilewski postawił (niejednokrotnie przesadnie) na emocje, gesty i symbole. Lacant prowadzi emocje bohaterów poprzez ich cielesność, bardziej skupiając się na scenach zbliżeń, aniżeli zgłębianiu psychiki postaci. Tym samym sam dramat wydaje się być na siłę rozdmuchany i, zamiast poruszać, z czasem zaczyna nudzić. Lacant, nie wiedząc, w którą stronę iść, nie idzie w żadną. Zabrakło zarówno warsztatu, jak i zdecydowania oraz konsekwencji. Tytułowa siła wydaje się być przy licznych niedociągnięciach wyłącznie lekkim szturchnięciem. Podejrzewam, że gdyby nie reklama, głośne hasła porównujące "Siłę przetrwania" z "Tajemnicą Brokeback Mountain" oraz wątek homoseksualny, sam film przeszedłby bez echa.


Najgorszym problemem reżysera było to, że mając takich aktorów do dyspozycji, nie potrafił wykorzystać ich potencjału. Hanno Koffler kompletnie nie może odnaleźć się w sytuacji, w której umieścił go Lacant. Całość próbował uratować Max Riemelt, który swój talent pokazał w takich filmach, jak "Fabryka zła" i "Fala", jednakże w pojedynkę nie jest w stanie zdziałać za wiele. Scenariuszowe błędy nie pozwoliły rozwinąć skrzydeł Katharinie Schüttler, która mając w swoich rękach postać o ogromnym emocjonalnym potencjale, ograniczyła się do pospolitej poprawności.
Podsumowując, tworzyć "odpowiedzi" do jakichś filmów - w szczególności takich, jak produkcja Lee - trzeba jeszcze umieć. Poza próbą skopiowania scenariusza Lacant nie miał pomysłów na swój obraz, przez co wszystko wyszło mocno poniżej krytycznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz