czwartek, 14 maja 2015

Jeziorak (2014)


Tytuł: Jeziorak

Gatunek: Dramat/Kryminał
Reżyseria: Michał Otłowski
Premiera: 17 października 2014 (Polska), 17 września 2014 (świat)
Ocena: 5/6

Co powstanie, gdy zmieszamy "Fargo" braci Coen z serialem "Dochodzenie" stacji AMC? Na to pytanie postanowił odpowiedzieć Michał Otłowski w swojej pierwszej pełnometrażowej produkcji. Czy skandynawski klimat udało się przenieść na polskie podwórko?


Iza Dereń to ambitna i niezmordowana podkomisarz, która mimo zaawansowanej ciąży nie ma zamiaru zwolnić tempa. Podczas, gdy policja poszukuje funkcjonariuszy, którzy zniknęli podczas służby, ona sama prowadzi akcję złapania niebezpiecznego bimbrownika. Niedługo potem zostaje odnalezione ciało nieznanej dziewczyny. Tropy prowadzą Dereń do pobliskiego kurortu "Jeziorak". Wraz z przydzielonym jej partnerem, aspirantem Marcem, odkrywa kolejne fragmenty zagadki. Okazuje się, że zniknięcie policjantów na służbie, sprawa bimbrownika i morderstwo dziewczyny łączą się, a dotarcie do prawdy nie tylko zagrozi zawodowemu życiu podkomisarz, ale i odsłoni mroczne sekrety jej przeszłości.


W pierwszej chwili "Jeziorak" można uznać za plagiat. Główna bohaterka wydaje się być przekopiowaną bohaterką z "Fargo", a otaczające ją osoby - w szczególności aspirant Marzec - to żywa kalka postaci z "Dochodzenia". Dodatkowo, złożoność intrygi, sięgającej ludzi na wysokich szczeblach, przypominać może nie tylko produkcję AMC, ale i jej duński pierwowzór - "Forbrydelsen". Łudzące podobieństwo do wspomnianych tytułów jedni mogą nazwać plagiatem i kradzieżą, inni - za daleko posuniętą inspiracją. Jedno trzeba jednak Otłowskiemu przyznać - zagranicznych poprzedników perfekcyjnie przeniósł na polskie realia i nadał swojemu obrazowi odpowiednią dawkę narodowego smaczku. W szczególności, że w rodzimym kinie, gdzie królują dramaty i komedie, trafienie na wciągający kryminał przypomina znalezienie igły w stogu siana.


Otłowski nie tylko doskonale odtworzył klimat skandynawskich produkcji - surowych i zimnych obrazów skąpanych we wszystkich odcieniach szarości - ale i zbudował scenariusz, który od samego początku przykuwa uwagę widza i utrzymuje ją aż do napisów końcowych. Choć sprawców zbrodni można domyślić się niemalże od razu, to motyw ich działania oraz odpowiedź na kluczowe pytanie "dlaczego?" zostaje zagadką tak długo, jak chce tego reżyser. A ten nie spieszy się z wyjaśnieniami. Przeplata trzy, pozornie niezależne sprawy, by skrupulatnie, małymi kroczkami, połączyć je w jedną, spójną całość, której uosobieniem jest główna bohaterka. Płynna narracja, złożona intryga, odpowiednio dawkowane napięcie i niezapomniany klimat - takimi hasłami można by reklamować film "Jeziorak". A na reklamę i uznanie zasługuje jak najbardziej, bo to nie tylko dobry kryminał, ale także wyróżniająca się z tłumu polska produkcja.


Na szczęście Otłowski postawił w swojej produkcji na aktorów mniej znanych, lecz utalentowanych. Jowita Budnik (kojarzona głównie z "Papuszy" państwa Krauze) jako polska krzyżówka Marge Gunderson i Sary Linden spisuje się na medal, na swoich barkach dźwigając praktycznie cały film. Debiutujący na dużym ekranie Sebastian Fabijański (którego charakteryzację żywcem wzięto z postaci Stephena Holdera z "Dochodzenia") swoim warsztatem nie odstępuje na krok starszej koleżance. Złoty Lew w tym przypadku był w pełni zasłużony. Gdzieś na drugim planie zobaczymy takie twarze, jak Michał Żurawski, Stanisław Brudny, Mariusz Bonaszewski czy... Agata Buzek - jednakże, wszyscy oni stanowią wyłącznie tło dla pierwszoplanowego duetu. Perfekcyjnie uzupełniają całokształt, lecz "Jeziorak" to niezaprzeczalne "pięć minut" Budnik i Fabijańskiego.


Podsumowując, jeżeli odsuniemy dywagacje nad sporną granicą między inspiracją a plagiatem, otrzymamy naprawdę dobry, klimatyczny kryminał. Fabuła jest na tyle wciągająca, że nawet miłośnicy "Fargo" i "Dochodzenia" znajdą w "Jezioraku" coś zaskakującego. A najbardziej cieszy, że jest to rodzimy projekt, który przywraca wiarę w polskie kino (wiarę mocno nadszarpniętą przez takie nieudane "superprodukcje", jak "Miasto 44" i "Hiszpanka"). Gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz