poniedziałek, 11 maja 2015

Pokerowa noc (2014)


Tytuł: Pokerowa noc (Poker night)

Gatunek: Kryminał/Thriller
Reżyseria: Greg Francis
Premiera: 20 listopada 2014 (świat)
Ocena: 5/6

Wstyd przyznać, ale naprawdę dawno nie sięgałem po żadne kryminały. Wynikało to nie tyle z braku czasu, co przez deficyt tytułów, które w jakikolwiek sposób wyróżniłyby się z tłumu i były warte poświęcenia co najmniej dziewięćdziesięciu minut uwagi. Przypadek sprawił, że trafiłem na "Pokerową noc" - debiutancki film Grega Francisa, zbierający w jednym miejscu sporą dawkę kinowych weteranów. Czy jest to obraz, który potrafi trzymać w napięciu i intrygować do samego końca?


Jeter w dość młodym wieku zyskuje awans i zostaje detektywem. Przez starszych kolegów zostaje zaproszony na pokerowy wieczór, podczas którego policyjni weterani dzielą się swoimi doświadczeniami, a młody Jeter ma słuchać i się uczyć. Pewnej nocy na służbie chłopak dostaje wezwanie do domowej awantury. Okazuje się, że zgłoszenie do pułapka, a Jeter i jego ukochana, Amy, wpadają w sidła seryjnego mordercy. Młody detektyw musi przypomnieć sobie wszystkie nauki starszych kolegów, by ujść z życiem.


Gdyby każdy twórca i współtwórca telewizyjnych seriali miał takie debiutanckie filmy, poziom światowego kina byłby nieporównywalnie wyższy. "Pokerowa noc" to rasowy kryminał, w którym nie tyle intrygujące jest pytanie "Kto jest zabójcą?", ale sam motyw. Francis przez cały seans daje widzowi wskazówki, lecz dopiero finał pozwala połączyć je w jedną całość. Widz wraz z młodym detektywem stara się poznać prawdę i przyczynę wszystkich zdarzeń. Francis ze sprawnością profesjonalisty zaciska pętlę swej intrygi, niespiesznie, lecz z chirurgiczną precyzją, łącząc poszczególne wątki i kolejne postaci w jedną, nierozerwalną całość.


Prowadzenie opowieści na kilku płaszczyznach czasowych jednocześnie mogłoby się okazać zadaniem ciężkim do wykonania dla wielu bardziej doświadczonych reżyserów. Francis, będąc także autorem scenariusza, czuje się w swoim dziele, jak przysłowiowa ryba w wodzie. Makabryczne, zakrawającego o lekkie kino gore sceny z uwięzienia młodego detektywa przeplata w groteskowym stylu z przerysowaną grą w pokera, łączącą czarny humor policjantów z wyjątkowymi sprawami w ich karierze. Taka narracja, w której udało się nawet zmieścić wątek miłosny, groziłaby zawaleniem całej konstrukcji z powodu przerostu formy nad treścią. Groziłaby może u kogoś innego, ale nie u Francisa. Reżyser do samego końca nie gra w otwarte karty, a ostatnia scena to istny majstersztyk, as w rękawie, który Francis zachował specjalnie na koniec, by zaburzyć całą koncepcję widza. Zaskoczenie i niedowierzanie może towarzyszyć jeszcze długo po seansie.


Dużym plusem obrazu Francisa są jego bohaterowie - wielowymiarowi, skrajnie różni, bardziej w różnych odcieniach szarości, aniżeli podzieleni na białych i czarnych. Szkoda tylko, że w głównej roli reżyser postanowił obsadzić Beau Mirchoffa, którego aparycja może i pasuje to detektywa-żółtodzioba, ale niewielki warsztat aktorski już nie. Gwiazda "Innej" (produkcji MTV, co mówi samo przez siebie) jest niewiarygodny i wypada wyjątkowo blado w zestawieniu ze starszą i bardziej doświadczoną częścią obsady. A tu znajdziemy takie osobowości, jak Giancarlo Esposito ("Breaking Bad"), Ron Perlman ("Hellboy"), Titus Welliver ("Promised Land") i fenomenalny Michael Eklund ("Połączenie"). To oni starają się nadrobić tam, gdzie Mirchoff nie daje rady.

Beau Mirchoff

Podsumowując, "Pokerowa noc" to jeden z ciekawszych kryminałów, jakie miałem okazję oglądać. Oczywiście, do starego kina klasyków mu daleko, ale jako debiutancki film sprawdza się naprawdę dobrze. Z niecierpliwością będę czekał na to, co Greg Francis może jeszcze pokazać (i mam cichą nadzieję, że "Pokerowa noc" nie była szczytem jego reżyserskich możliwości).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz