środa, 1 kwietnia 2015
Biały ptak w zamieci (2014)
Tytuł: Biały ptak w zamieci (White Bird in a Blizzard)
Gatunek: Dramat/Thriller
Reżyseria: Gregg Araki
Premiera: 20 stycznia 2014 (świat)
Ocena: 5/6
Gregg Araki, reżyser kina niezależnego, zasłynął w latach 90. obrazem "The Living End" i trylogią o dorastającej, zdegenerowanej młodzieży ("Totally F...ed Up", "Doom Generation - Stracone pokolenie", "Donikąd"). W 2004 roku wydał ciężki i mocny "Zły dotyk", zaś sześć lat później - psychodeliczny "Kaboom". Rok temu wypuścił kolejny obraz, tym razem oparty na powieści Laury Kasiscke. Czy "Biały ptak w zamieci" to kolejne podkreślenie stylu reżysera, czy też zwykły "przerost formy nad treścią"?
Kat Connor stoi na progu dorosłości, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach znika jej matka, Eve. Dziewczyna, która nie miała z nią najlepszych relacji, uznaje więc, że Eve, znudzona prowadzeniem domu i rodziną, uciekła. Tymczasem sprawa okazuje się nie być taka prosta, a Kat będzie musiała zmierzyć się z licznymi insynuacjami i zmową milczenia wśród najbliższych.
Araki nie jest reżyserem, który ciężkie tematy owija w bawełnę, by złagodzić odczucia widza. Jego bohaterka - nastolatka wkraczająca w dorosły świat - nie jest osobą, którą można by polubić. Za jej pomocą ukazuje społeczną degrengoladę, gdzie brak rodzinnej więzi przeplata się z nieokiełznanym napięciem seksualnym. Piramida wartości jest tu kompletnie wywrócona i pozornie niewinna bohaterka absolutnie sucho i bez większych emocji zdaje relację z małżeństwa swoich rodziców, zimno analizując rodzinny dramat. Jednocześnie, dystansując się od matki, prezentuje z nią wiele wspólnych cech, głównie opartych na łóżkowej frustracji. Podczas, gdy Eve czuła się niespełniona w małżeństwie ze zbyt monotonnym dla niej partnerem i szukała odskoczni w sporo od siebie młodszym chłopaku, Kat nie spełnia się w swoim związku, bez krępacji kierując swoje zainteresowania ku starszemu detektywowi. Seks i związane z nim doznania nie są tutaj tematem tabu, zaś miłość i wszelkie uczucia wydają się być przereklamowanymi archaizmami.
Jako dramat, rozkładający ludzką obojętność na czynniki pierwsze, "Biały ptak w zamieci" spisuje się świetnie. Niestety, Araki, skupiając się na cielesności i seksualności bohaterów, zapomniał trochę o motorze napędowym swojej opowieści - zniknięciu Eve i tajemniczych okolicznościach z tym związanych. Z rasowego thrillera, trzymającego w napięciu, uraczymy tutaj tyle co nic, a reżyser, mimochodem powracający co jakiś czas do historii matki Kat, gra z widzem w zbyt otwarte karty, przez co całość traci wiele ze swej aury tajemniczości. O ile to, jak zniknęła Eve, jest wiadome dosyć szybko, o tyle prawdziwy motyw jest naprawdę zaskakujący. Utrzymany niemalże do ostatniej sceny, obraca całą opowieścią o sto osiemdziesiąt stopni i potrafi porwać z siedzeń. Całość rewelacyjnie utrzymana jest w klimacie przełomu lat 80. i 90., co podkreślają nie tylko dawno nie widziane sprzęty, style i ubiory, ale przede wszystkim doskonale dobrany soundtrack.
W swoistym połączeniu baśni dla dorosłych z dramatem nastolatków Arakiego każdy z aktorów miał swoją kluczową rolę. Wystarczyłoby jedno potknięcie, by idealnie dopasowana konstrukcja runęła błyskawicznie. Największe zadanie spoczęło na Shailene Woodley i Evie Green. Ta pierwsza zaskoczyć może całkowicie odmienną (i poniekąd odważniejszą) kreacją od tych, do których przyzwyczaiły widzów głośniejsze tytuły z jej udziałem - "Niezgodna" i "Gwiazd naszych wina". Eva Green, ustępując nieco młodszej koleżance z planu, nie da się zamknąć w ramach mało widocznej postaci drugoplanowej. Jej Eve to perfekcyjne uosobienie zderzenia kobiecych marzeń z monotonną rzeczywistością. Jej osobisty upadek pociągnie za sobą wszystkich, a konsekwencje mogą się okazać katastrofalne w skutkach. Genialnie odnajduje się w swojej roli zdobywczyni Złotego Globu Angela Bassett - jako pani psycholog, słucha i próbuje dotrzeć do nastoletniej Kat, jednocześnie jej nie oceniając (to zostało pozostawione w pełni widzom). Ciekawie prezentuje się także Shiloh Fernandez, dotychczas występujący w mało wymagających obrazach (jak "Martwe zło" czy "Dziewczyna w czerwonej pelerynie") - u Arakiego mógł w końcu trochę rozwinąć skrzydła.
Podsumowując, kino Arakiego nie jest kinem masowym, dla wszystkich, a "Biały ptak w zamieci" jest tego kolejnym przykładem. Choć starsze produkcje amerykańskiego reżysera wydają się być bardziej udane, Araki pokazuje, że wcale nie stracił formy. "Biały ptak w zamieci" to film, który nie znika z głowy wraz z pojawieniem się napisów końcowych i daje wiele powodów do przemyśleń, debat i dyskusji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz