środa, 24 grudnia 2014

Gdy stawka jest wysoka (2014)


Tytuł: Gdy stawka jest wysoka (When the Game Stands Tall)
Gatunek: Dramat sportowy
Reżyseria: Thomas Carter
Premiera: 4 sierpnia 2014 (świat)
Ocena: 4/6

Filmy sportowe, podobnie zresztą jak komedie romantyczne, robione są, nie ukrywajmy, na jedno kopyto. Jedyną innowacją, o ile można to tak nazwać, jest dodanie historii opartej na faktach. Victor Salva osiem lat temu udowodnił, że można zrobić dramat sportowy, który będzie się wyróżniał z tłumu (słynna "Siła spokoju"). Czy Thomas Carter poszedł w jego ślady?


Bob Ladouceur to trener najsłynniejszej licealnej grupy futbolowej - De La Salle. Dzięki jego treningom drużyna przeszła do historii dzięki 151 zwycięstwom z rzędu. Sukces został jednak kupiony za wysoką cenę. Bob ma kiepski kontakt z własnymi dziećmi, ciągły stres powoduje, że podupada na zdrowiu, a członkowie jego grupy stają się łasymi sławy celebrytami. Gdy lekarze zakazują trenerowi dalszej pracy, a jeden z futbolistów zostaje zamordowany, wielka passa zwycięstw zostaje przerwana. Nad De La Salle pojawiają czarne chmury, a ich udział w dalszych rozgrywkach wydaje się wisieć na włosku.


Thomas Carter, kreując swój film, poszedł po najmniejszej linii oporu. Wpierw wziął jedną z najsłynniejszych historii amerykańskiego futbolu, następnie przecisnął ją przez sztywne ramy dramatu sportowego i otrzymał twór, który pozornie nie różni się niczym od setek innych. I tak oto mamy ukazany szereg zwycięstw, przełomową porażkę, a następnie skrupulatny powrót na szczyt. Wszystko to zostało owinięte odpowiednio prawionymi morałami i wyższymi ideami, których przecież w sporcie nie może zabraknąć. Carter poszedł jednak trochę dalej i postanowił skupić się na towarzyszących jego bohaterom emocjach. I to dzięki nim prawdziwie wygrał. Widz poznaje kluczowych zawodników drużyny, skrajnie różnych, których łączy jedno - miłość do futbolu. Każdy z nich, włącznie z trenerem, przeżywa swój własny dramat i choć problematyka do najbardziej oryginalnej nie należy, to reżyser prezentuje ją tak, że nie można nie przejąć się ich losem. Widz z zainteresowaniem śledzi losy poszczególnych bohaterów, poznaje ich mocne i słabe strony, by następnie za każdego z nich trzymać osobno kciuki. Jest to naprawdę miła odmiana po fali papierowych postaci, która niejednokrotnie zalewała ten gatunek. "Gdy stawka jest wysoka" ogląda się naprawdę przyjemnie, do końca kibicując drużynie De La Salle i licząc na ich zwycięstwo. Zakończenie jest typowe - wyższe idee biorą górę nad prywatną, chwilową sławą - lecz zaserwowane zostało tak, że nie da się przejść obok niego obojętnie.


Mimo licznych wysiłków, jakie włożyli odtwórcy zawodników w swoje role, to cały film skradła tak naprawdę jedna osoba - Jim Caviezel jako Bob Ladouceur. To właśnie na barkach trenera spoczął największy ciężar filmu. Był on spoiwem nie tylko fabuły, ale i wszystkich futbolistów, a także chodzącym przykładem głoszonych idei. Rola, która wymagała nie tylko wygłaszania pustych morałów, ale ich emocjonalnego i prawdziwego ukazania, do najłatwiejszych nie należała. Jim Caviezel poradził z nią sobie naprawdę dobrze, przyćmiewając Joe Massingilla, Matthew Daddario, Michaela Chiklisa, Stephana Jamesa, Alexandra Ludwiga i wielu innych.
Podsumowując, choć nie jest to "Siła spokoju" Salvy, to film Cartera ma swój urok. "Gdy stawka jest wysoka" to świetny wybór dla osób, które szukają czegoś na odprężenie się i zrelaksowanie, a jednocześnie czegoś, co ślepo nie powiela poprzedników. Ma on w sobie to coś - mimo, że nie jest to produkcja, do której będzie się często wracać, warto ten jeden raz poświęcić trochę czasu. Na pewno nie będzie to czas zmarnowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz