Tytuł: Akademia wampirów (Vampire Academy)
Gatunek: Fantasy/Komedia/Akcja
Reżyseria: Mark Waters
Premiera: 21 marca 2014 (Polska), 7 lutego 2014 (świat)
Ocena: 2-/6
Po "Zmierzchu" i "Darach anioła" kinowej wersji doczekał się kolejny młodzieżowy bestseller - "Akademia wampirów". Muszę przyznać, że zwiastun, który miał wypromować prozę R. Mead, był tak drętwy i sztuczny, że strach mnie oblatywał na samą myśl o obejrzeniu całości. Czy film Marka Watersa jest bardziej zjadliwy, niż jego zwiastun?
Gatunek: Fantasy/Komedia/Akcja
Reżyseria: Mark Waters
Premiera: 21 marca 2014 (Polska), 7 lutego 2014 (świat)
Ocena: 2-/6
Po "Zmierzchu" i "Darach anioła" kinowej wersji doczekał się kolejny młodzieżowy bestseller - "Akademia wampirów". Muszę przyznać, że zwiastun, który miał wypromować prozę R. Mead, był tak drętwy i sztuczny, że strach mnie oblatywał na samą myśl o obejrzeniu całości. Czy film Marka Watersa jest bardziej zjadliwy, niż jego zwiastun?
Rose Hathaway i Lissa Dragomir są przyjaciółkami. Ta pierwsza jest Dhampirem, szkolącym się na strażniczkę. Ta druga należy do Morojów, arystokratycznych wampirów władających magią. Po wypadku samochodowym, w którym zginęli rodzice Lissy i jej brat, dziewczyny uciekły z Akademii św. Władimira i ukrywały się przez rok. Zostają w końcu znalezione przez grupę strażników, dowodzonych przez Dimitra, i odprowadzone do szkoły. Choć grube mury i zabezpieczenia Akademii mają je chronić przed Strzygami, to prawdziwe niebezpieczeństwo czai się wewnątrz budynku szkoły.
Na wstępie należy podkreślić, że świat przedstawiony przez Mead rozkłada na łopatki postać wampira bardziej, niż brokatowi wegetarianie pióra Meyer. Podział Dzieci Nocy na trzy grupy (Dhampirów - pół-ludzi, pół-wampirów; Morojów - śmiertelnych, starzejących się i podatnych na choroby wampirów władających żywiołami; Strzygi - upadłe (?!) wampiry, złe, potężne i krwiożercze) odstraszy niejednego entuzjastę tej tematyki. Mead, a za jej modłą Waters, umieszczają młode wampiry w szkole, gdzie muszą stawić czoła szkolnym problemom (tj. lekcje, plotki i miłostki). Jednakże pisarka, mimo że swoją serią wbiła ostatni gwóźdź do trumny Lestata Anny Rice, potrafiła czytelnika zaintrygować i zaciekawić. Prosty tekst wciągał i w pewien sposób magnetyzował. To, co Mark Waters zrobił z Akademią, woła o pomstę do nieba. I nie chodzi tylko o to, że film jest gorszy od książki, bo to jest sprawa oczywista praktycznie w każdym przypadku. Chaotycznie prowadzona fabuła, poskracane wątki i skakanie po scenach mogą wprowadzić w konsternację nawet czytelników oryginału. Bohaterowie (poza Rose) są beznamiętni, sztuczni i sztywni. Aktorzy, którzy ich grają, wybierani chyba byli na zasadach gry losowej, bo praktycznie nikt do nikogo nie pasuje. Akcji, której nie brakowało w książce, i efektów, którymi reżyser mógł nacieszyć oko widza i przesłonić ogrom niedociągnięć, jest tu tyle, co kot napłakał. Okazuje się, że tragiczny zwiastun nie miał w żadnym razie zachęcać do seansu. On miał służyć jako przestroga.
Jeżeli narzekałem na dobór aktorów w "Darach anioła", to cofam wszystkie słowa! "Akademia wampirów" pod tym względem jest niezastąpiona. Jedyna, która w miarę się sprawdza, jest Zoey Deutch jako Rose. Lucy Fry (Lissa) utwierdza widza w przekonaniu, że czytał inną książkę niż reżyser. Danila Kozlovsky (Dimitr) i Dominic Sherwood (Christian) sami chyba nie wiedzą, jak tutaj trafili. Gabriel Byrne (Victor) pewien swój wkład w historię kina ma, więc w filmie Watersa ogranicza się wyłącznie do tego, żeby być. Cudowna Olga Kurylenko, która potrafiła wykrzesać iskrę z takich produkcji, jak "Centurion" czy "Niepamięć", w sztywnym stroju kiczu i tandety dyrektor Kirovy najzwyczajniej w świecie została pokonana.
Podsumowując, jeżeli zwiastun jakiegokolwiek filmu jest tandetny, to znaczy, że film będzie albo tandetny, albo jeszcze gorszy (czego potwierdzeniem jest porażka Watersa). Jeżeli zwiastun jakiegokolwiek filmu jest niesamowity i zapiera dech w piersiach, to nic nie znaczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz