sobota, 21 marca 2015
Dumni i wściekli (2014)
Tytuł: Dumni i wściekli (Pride)
Gatunek: Dramat/Komedia
Reżyseria: Matthew Warchus
Premiera: 6 marca 2015 (Polska), 23 maja 2014 (świat)
Ocena: 6/6
Margaret Thatcher, zwana Żelazną Damą, to jedna z najsłynniejszych postaci brytyjskiej polityki. Jej rządy przeszły na stałe do historii, zaś nieugięta walka ze związkami zawodowymi przyniosła jej tylu zwolenników, co przeciwników. Najsłynniejszą - i zarazem najdłuższą - batalią ówczesnej premier była ta, prowadzona z górnikami. Po latach to właśnie do jednego z wątków tej historii powrócił Beresford, tworząc scenariusz reżyserowanej przez Warchusa komedii. Komedii tym bardziej nieprawdopodobnej, że opartej na faktach. "Dumni i wściekli" potrafią rozbawić do łez, czy też stanowią wyłącznie iście utopijną, lewicową propagandę?
Rok 1984. Górnicy, nie zgadzając się z polityką premier Thatcher, ogłaszają strajk. Mark, gej-aktywista, wpada na pomysł, by utworzyć grupę wsparcia dla strajkujących. Wraz ze znajomymi powołują do życia organizację "Lesbijki i Geje Wspierają Górników", której celem jest zebranie funduszy dla robotników. Z pozoru prosty plan zaczyna się komplikować, gdy górnicze związki zawodowe odmawiają współpracy z osobami homoseksualnymi. Przypadek sprawia, że grupie Marka udaje się dotrzeć do niewielkiej wioski górniczej, położonej na południu Walii. Okazuje się jednak, że nawiązanie współpracy to dopiero wierzchołek góry lodowej, a organizacja LGWG będzie musiała stawić czoła konserwatywnym poglądom strajkujących.
Aż trudno uwierzyć, że Warchus i Beresford to duet debiutantów! Scenarzysta napisał genialną fabułę, która wciąga już od pierwszych minut seansu, zaś reżyser perfekcyjnie przeniósł ją na duży ekran. Zestawienie środowiska konserwatywnego z grupami LGBT to dość nieszablonowe połączenie - w szczególności, że zamiast światopoglądowej wojny, obie te grupy sukcesywnie dążą do współpracy. Bohaterowie nie uniknęli zgrzytów i trudnych momentów, lecz finalny efekt może zaskoczyć i poruszyć każdego. Warchus i Beresford nie wywyższają żadnej z grup (obie pokazane są zarówno z dobrej, jak i złej strony). Twórcy, w myśl zasady "Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem", prezentują niecodzienny sojusz przeciwko Thatcher, z której polityką zarówno górnicy, jak i homoseksualiści się nie zgadzali.
"Dumni i wściekli" to perfekcyjnie wyważone połączenie komedii z dramatem. Oparty przede wszystkim na stereotypach i uprzedzeniach humor nie jest ani przesadzony, ani wymuszony - Beresford potrafi szczerze rozbawić do łez. Pod tą lekką otoczką twórcy przemycają poważne kwestie - od tolerancji po równość i braterstwo. Mimo tego, że walka bohaterów ze znienawidzoną premier Thatcher niekoniecznie prowadzi do pełnego zwycięstwa, całokształt ma wydźwięk optymistyczny i pokrzepiający (tym bardziej, że opowiadana historia, mimo że wielce nieprawdopodobna, to wydarzyła się naprawdę).
Film Warchusa to nie tylko pełna humoru komedia, skłaniający do przemyśleń dramat i nieszablonowa fabuła. To także przekrój przez środowiska konserwatystów i LGBT, a twórcy, opisując swoje postaci za pomocą ich charakterystycznych cech, nie potrzebują dodatkowych wstępów i wyjaśnień. Oczywiście, zabieg taki spaliłby na panewce, gdyby nie umiejętnie dobrana obsada, a ta okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Wymienić można by praktycznie wszystkich, od tych ważniejszych, po role drugoplanowe i epizodyczne. Wśród najbardziej charakterystycznych postaci wyróżnić można ex aequo dodającego ducha walki Marka (znany ze "Złodziejki książek" Ben Schnetzer), "antylesbijską" lesbijkę Steph (Faye Marsay), najtwardszą ze wszystkich Hefinę (niezastąpiona Imelda Staunton), prostą i jednocześnie szalenie inteligentną Sian (Jessica Gunning), wychodzącego z szafy Joego (George MacKay) i przezabawnego, pełnego optymizmu Jonathana (Dominic West).
Podsumowując, "Dumni i wściekli" to jedna z najlepszych komedii, jaką przyszło mi oglądać w ostatnim czasie. Warchus i Beresford udowodnili, że debiutanci również potrafią zrobić kawał dobrej roboty i stworzyć film, do którego chętnie będzie chciało się wracać. Gorąco polecam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz