wtorek, 3 czerwca 2014

Czarownica (2014)


Tytuł: Czarownica (Maleficent)
Gatunek: Familijny/Fantasy
Reżyseria: Robert Stromberg
Premiera: 30 maja 2014 (Polska), 28 maja 2014 (świat)
Ocena: 5+/6

W 1959 roku premierę miała jedna z najlepszych animacji wytwórni Disney'a - "Śpiąca królewna". Po ponad 50 latach historia Aurory i wiedźmy Diaboliny doczekała się kolejnej odsłony. Jak znana wszystkim baśń wypadła w rękach debiutującego za kamerą Roberta Stromberga?


Młoda Diabolina, wróźka z magicznej Kniei, poznaje Stefana, chłopca-złodziejaszka, pochodzącego z królestwa ludzi. Niespodziewana znajomość szybko przeradza się w uczucie. Niestety, owładnięty żądzą władzy i bogactwa Stefan zdradza Diabolinę. Zraniona wróżka poddaje się siłom mroku i opanowuje Knieję. Chcąc zemścić się na dawnym ukochanym, rzuca klątwę na jego nowo narodzoną córkę - Aurora w dniu szesnastych urodzin ukłuta wrzecionem zapadnie w wieczny sen.


Próba odświeżenia perły ze skarbca Disney'a niechybnie skończyłaby się porażką. Toteż twórcy, sięgając po rozum do głowy, postanowili opowiedzieć znaną wszystkim historię z nieznanej dotąd perspektywy - samej Diaboliny. Przedstawienie motywów, które popchnęły ją na złą ścieżkę, stanowią nie tylko swoistą próbę rozgrzeszenia Złej Czarownicy. Twórcy pragną obalić ideały, którymi przesiąknięta była "Śpiąca królewna". Nie ma jednoznacznego podziału na dobrych i złych, ludzi przepełnia pycha, zaś żądze prowadzą ich do skrajnych czynów, miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, a przysłowiowy "książę z bajki" to oferma i ciamajda. Przepełnioną magią baśń skrywa mrok, a "dziecięca opowieść" zmienia się w dojrzałą historię, niosącą lekcje i wartości przede wszystkim widzom dorosłym. "Czarownica" nie jest - jak jej pierwowzór - piękną bajką dla dzieci. Robert Stromberg (dwukrotny zdobywca Oscara za scenografię do "Avatara" i "Alicji w Krainie Czarów") prezentuje nam swoje doświadczenie i umiejętności, przeplatając pełen goryczy dramat Diaboliny z zapierającymi dech w piersi magicznymi krajobrazami, iskrzącymi scenami i epickimi walkami. Efekty specjalne ucieszą niejedno oko, a wyważone proporcje między akcją a snuciem moralnie dualistycznej opowieści (pełnej emocji i wzruszeń) zaintrygują i zaciekawią do samego końca. Całe szczęście Stromberg nie poszedł w ślady Petera Jacksona i prostej baśni nie przesłonił spektakularnym widowiskiem. Baśń to baśń, nic ponadto - zarówno dla młodszych (lecz niekoniecznie tych najmłodszych), jak i starszych widzów.


Oczywiście, cały film nie istniałby bez tytułowej bohaterki, której niepowtarzalną kreację zaprezentowała Angelina Jolie. Ta wyśmienita aktorka tak perfekcyjnie wczuła się w złożoną postać Diaboliny, że Stromberg lepiej nie mógł wybrać. Świetnie spisuje się również mniej znany aktor - Sam Riley - w udanej kreacji Diavala. Potknięciem reżysera był dobór odtwórczyni Aurory - Elle Fanning, która, pomimo naprawdę dużej ilości włożonej pracy, nijak nie pasuje do roli Śpiącej Królewny. Imelda Staunton, do której - stety lub niestety - przyczepiła się łatka Dolores Umbridge z "Harry'ego Pottera", niezbyt przekonująco wypada jako Czerwona Wróżka. Podobnie nie spisują się Lesley Manville i Juno Temple - w "Czarownicy" postaci Dobrych Wróżek zostały na tyle okrojone, że zabrakło im tego "czegoś", co miały ich pierwowzory sprzed 50 lat. Za duży plus można uznać ograniczoną do epizodu rólkę Brentona Thwaitesa, który jako książę Filip bardziej przypomina porcelanową lalkę niż odważnego rycerza.
Podsumowując, "Czarownica" to zarówno nowa, nieznana dotąd historia, jak i pewnego rodzaju uzupełnienie "Śpiącej Królewny". Ze Strombergiem za kamerą Disney stanął na wysokości zadania. Po seansie (wartym obejrzenia w 3D!) można powiedzieć, że "nie taka Diabolina straszna, jak ją malują".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz