piątek, 26 grudnia 2014

Raz dwa trzy umierasz ty (2012)


Tytuł: Raz dwa trzy umierasz ty (Truth or Dare)
Gatunek: Thriller/Horror
Reżyseria: Robert Heath
Premiera: 6 sierpnia 2012 (świat)
Ocena: 4-/6

Hiszpanie potrafią tworzyć horrory, po których widzów czeka bezsenna noc. Francuzi z każdego gatunku filmowego są w stanie zrobić rozwlekły dramat. Amerykanów stać na wpompowanie ogromnych środków pieniężnych w projekt, który okazuje się totalną porażką. Brytyjczycy zaś potrafią stworzyć film, osadzony w jakimś gatunku, niewiele z tym gatunkiem mając wspólnego. Czy "Truth or Dare" Heatha przełamuje ten, bądź co bądź, stereotyp?


Felix to pochodzący z bogatej rodziny nastolatek, który jest strasznie nieśmiały i niezbyt lubiany przez rówieśników. Na jednej z imprez podczas gry w "Prawda czy wyzwanie" dochodzi do incydentu, a chłopak zostaje upokorzony. Kilka miesięcy później oprawcy dostają zaproszenie na jego urodziny. Piątka nastolatków przyjeżdża do niewielkiej chaty w środku lasu, gdzie wita ich starszy brat Felixa, Justin. Mimo, że nie ma Felixa, postanawiają rozkręcić zabawę. Pod wpływem alkoholu zaczynają grę w "Prawda czy wyzwanie", nie wiedząc, że wpadli w śmiertelną pułapkę.


Po opisie i plakatach można było się spodziewać typowego slashera, a patrząc wielce optymistycznie - nawet dobrego kina gore. Jak się okazało, Brytyjczycy zaserwowali thriller z elementami zmodyfikowanego na własną modłę slashera. Wszystko z pozoru jest klasyczne, żeby nie powiedzieć sztampowe: grupka nastolatków trafia do odludnej chaty, gdzie starszy brat ich kolegi okazuje się żądnym zemsty psychopatą. Młodzi giną na niezbyt wyszukane sposoby (można powiedzieć, że nawet zbyt tradycyjne, jak na współczesne możliwości gatunku). W ten oto sposób Heath prezentuje naprawdę słaby slasher, ale całkiem przyzwoity thriller (lub też twór, który najbliższy jest thrillerowi). Udaje się momentami zbudować napięcie, zaś rozwiązanie zagadki Felixa intryguje przez cały seans. Dzięki zamknięciu większości akcji w czterech ścianach niewielkiego domku, reżyser uzyskuje klaustrofobiczną atmosferę, przez co widz czuje się uwięziony wraz z bohaterami i panicznie szuka wyjścia z sytuacji. Udało się wpleść kilka zaskakujących zwrotów akcji (niewiele, ale zawsze coś), a zakończenie wywraca całą historią do góry nogami (i nie mówię tu o oczywistej zamianie ról, leżącej u podstaw każdego slashera, lecz o rozwiązaniu zagadki i wskazaniu prawdziwych winnych). W taki sposób powstało coś, co nie jest do końca thrillerem i co ciężko zaklasyfikować do jakichkolwiek podgatunków horroru.


Jeżeli Heathowi udało się uzyskać coś od strony fabularnej i realizatorskiej, to poległ, niestety, od strony aktorskiej. Jedynie David Oakes w roli psychopatycznego Justina i Jennie Jacques jako zadufana Eleanor wypadają w miarę przekonująco. Pozostali przypominają zgraję amatorów, których poziom sztuczności mógłby konkurować z "naturalnością" Kim Kardashian. Najciekawszym okazem jest Liam Boyle, którego bohater - dwukrotnie postrzelony - nie zawsze pamięta o tym, że jest ranny. Druga to Florence Hall, która okazuje się być równie pusta, co Gemma, w którą się wciela.
Podsumowując, "Truth or Dare" - czy też, według polskich tłumaczy, "Raz dwa trzy umierasz ty" - nie jest taki zły, na jaki się zapowiadał i nie jest taki dobry, jaki mógł być. Heath, zgodnie z brytyjską maksymą, pokazał film, który nie pasuje do końca do żadnego gatunku (coś, co zdaje egzamin u Tarantino, lecz niekoniecznie gdziekolwiek indziej). Jest to niezły wybór dla osób, które szukają czegoś mocniejszego, ale nie za mocnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz