środa, 19 listopada 2014

Podaj mi dłoń (2008)


Tytuł: Podaj mi dłoń (Donne-moi la main)
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Pascal-Alex Vincent
Premiera: 19 listopada 2010 (Polska), 27 listopada 2008 (świat)
Ocena: 5/6

Kino drogi jest kinem specyficznym i zdecydowanie trudnym, zarówno dla twórców, jak i dla odbiorców. Te filmy nie charakteryzują się wartką akcją ani prostą problematyką. Tu widz musi się wysilić, by z przedstawionego obrazu, strzępów rozmów i reżyserskich wskazówek odczytać całe przesłanie. Jako przykłady można podać dwa skrajne przypadki - genialny "Wszystko za życie" Penna i rodzimą produkcję, niezbyt udaną i trafioną, "Baby są jakieś inne" Koterskiego. W którym kierunku poszedł Pascal-Alex Vincent we francusko-niemieckiej produkcji "Podaj mi dłoń"?


Quentin i Antoine to osiemnastoletni bliźniacy, którzy pewnego dnia uciekają z domu ojca, by piechotą i stopem dostać się do Hiszpanii na pogrzeb matki.. Ich podróż pełna jest przygodnych znajomości, a także licznych, braterskich konfliktów. Pewnego dnia zatrudniają się przy żniwach, by zarobić na dalszą drogę. Podczas wieczoru jeden z braci odkrywa tajemnicę drugiego, co prowadzi do kłótni i rozłąki. Dotarcie do celu staje pod wielkim znakiem zapytania.


Vincent jest mistrzem w ukazywaniu krajobrazu. Towarzysząca w podróży braciom natura odgrywa tutaj trzeciego bohatera - raz świadka wydarzeń, a raz narratora. Jednocześnie, reżyser nie przytłacza przyrodą i nie stara się przesłonić opowiadanej historii. Historii, która nie należy ani do najprostszych, ani do najbardziej oczywistych. Motyw przewodni podróży dwójki braci - pogrzeb matki - wydaje się zwyczajny. Okazuje się, że ten ledwie wytłumaczony fragment jest jedynie motorem napędowym do przemiany bohaterów, poznania samych siebie i okiełznania własnych demonów. Jednak główną szpilą, którą reżyser wbija w ogólną koncepcję widza, jest rozmowa w pociągu jednego z braci z nieznajomą kobietą, rzucającą absolutnie nowe światło na prezentowaną historię. Idąc tym torem, "Podaj mi dłoń" to nie tyle opowieść o bliźniakach, ale o dwóch przeciwnych stronach charakteru jednej osoby. Bracia - identyczni z zewnątrz, skrajnie różni wewnątrz - stanowią perfekcyjną metaforę walki ze swoim "ja" i morałem, że taka walka nie może wyłonić zwycięzcy. Należy się pogodzić z własnym dualizmem, podać sobie tytułową dłoń i stawić czoło przeciwnościom. Vincent trochę szokuje, trochę zaskakuje, ale przede wszystkim moralizuje i edukuje. Film, mimo gatunku, który potrafi się dłużyć i nużyć, wciąga swoją tajemniczością, niedopowiedzeniami i otwartością interpretacji.


Kino drogi to nie tylko wyzwanie dla reżysera, ale i aktorów, na barkach których spoczywa ciężar całego projektu. Bracia Carril, Victor i Alexandre, z którymi Vincent miał już okazję współpracować, spisują się naprawdę dobrze. Choć zdarzyły im się wpadki i widać delikatne warsztatowe braki, to jak na takie trudne przedsięwzięcie spisali się na medal. O pozostałej obsadzie nie można wiele powiedzieć, bo bracia Carril wiodą prym praktycznie w każdej scenie.
Podsumowując, film Vincenta to kino drogi z prawdziwego zdarzenia - specyficzne, trudne, niejednoznaczne. Dla jednych będą to cechy nie do przeskoczenia i zrezygnują z seansu w pierwszych dziesięciu minutach. Reszta "Podaj mi dłoń" zapamięta na długo, a mnogość interpretacji zapewni temat do rozmów na wiele godzin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz