Tytuł: Annabelle: Narodziny zła (Annabelle: Creation)
Gatunek: Horror
Reżyseria: David F. Sandberg
Premiera: 11 sierpnia 2017 (Polska), 19 czerwca 2017 (świat)
Ocena: 4+/6
Po sukcesie Marvela, coraz więcej wytwórni dąży do tego, by stworzyć nowe, rozbudowane uniwersa, mniej lub bardziej spajające liczne filmy w jedno. DC Comics na biegu zbudować to, co Marvel buduje od lat. Warner Brothers zabrało się za Uniwersum potworów, zapowiadając kolejne filmy z Godzillą i King Kongiem. Kino grozy nie mogło pozostać obojętne i tak oto na naszych oczach rozbudowuje się tzw. Uniwersum Conjuring. Czy sequel nieudanej "Annabelle" ma szansę na uratowanie tej podupadającej serii filmów?
Samuel Mullins jest znanym lalkarzem w niewielkiej miejscowości. Wraz z żoną i córką wiodą spokojne i szczęśliwe życie. Radość kończy się, gdy ich córka ginie w tragicznym wypadku. Mija wiele lat. Domu Mullinsów przybywa siostra Charlotte i dziewczynki z sierocińca, który został zamknięty. Dla wszystkich ma to być szansa na nowe życie. Okazuje się, że państwo Mullins skrywają mroczną tajemnicę, a zło, które przyzwali wiele lat temu, powróciło.
Davidowi Sanbergowi, reżyserowi słabego "Lights Out", udała się sztuka iście niemożliwa. Stanął za kamerą sequela jednej z największych komedii kina grozy ostatnich lat i stworzył... horror na wysokim poziomie! Tak, tak, kontynuacja "Annabelle" podnosi poziom upadającego Uniwersum Conjuring - i to dość wysoko. Działa tutaj prawie wszystko: misterne budowanie napięcia, zarysowanie historii, a także nienachalne, aczkolwiek naprawdę dobre nawiązania do całej serii. Pojawienie się oryginalnej lalki Annabelle to kolejny ze smaczków i ukłon w stronę fanów.
Sanberg postawił na klasykę - w końcu co może być straszniejszego od dzieci zamkniętych w starym, skrzypiącym domu na odludziu? Dodajmy do tego dziewczęcy pokój, w którym każda zabawka potrafi przyprawić o ciarki (z domkiem dla lalek na przedzie), skrytą w sypialni żonę, która komunikuje się ze światem za pomocą dzwoneczka, czy strach na wróble, wystarczająco przerażający nawet za dnia. Do tego całkiem przemyślany scenariusz, odpowiednia gra kamerą i oświetleniem oraz dopasowany soundtrack, który świetnie podkreślał panujący klimat. Odpowiednio ważone napięcie spowoduje, że nawet najbardziej zagorzały miłośnik kina grozy może się nieraz wystraszyć. Oczywiście, nie jest to poziom, który udało się uzyskać pierwszej części "Obecności", ale jest znaczna poprawa.
Jak zwykle przy filmach, w których w rolach głównych występują dzieci, istniało pewne ryzyko, że nie uda się w pełni odtworzyć mroku prezentowanej historii. Z Talithą Bateman i Lulu Wilson nie było tego problemu. Ta pierwsza świetnie wykreowała postać Janice i jej przemianę, ta druga - mimo młodego wieku - jest już zaprawiona w bojach i w końcu dostała rolę, która pozwoliła jej się wykazać. Razem z Bateman tworzą duet, który niejednego widza przyprawi o ciarki.
Podsumowując, sequel "Annabelle" jest nieporównywalnie lepszy od pierwszej części (a to się wyjątkowo rzadko zdarza). Mam nadzieję, że jest to oznaka powrotu do formy i Uniwersum Conjuring zaserwuje nam serię naprawdę dobrych horrorów z prawdziwego zdarzenia. Nie chcę jednak zapeszać, więc pozostaje mi polecić nową "Annabelle". I cierpliwie czekać na przyszłoroczną "The Nun".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz