poniedziałek, 30 maja 2016

Sąsiedzi 2 (2016)


Tytuł: Sąsiedzi 2 (Neighbors 2: Sorority Rising)

Gatunek: Komedia
Reżyseria: Nicholas Stoller
Premiera: 13 maja 2016 (Polska), 19 kwietnia 2016 (świat)
Ocena: 3-/6

Nie od dziś wiadomo, że jeśli jakiś film (a już na pewno komedia) okaże się sukcesem i zostanie dobrze przyjęta przez publikę, to twórcy z całą pewnością zabiorą się za sequel. Przykład "22 Jump Street" pokazał, że udaje się stworzyć naprawdę dobrą kontynuację. Niestety, w przeważającej większości "dwójka" okazuje się być klapą. Czy w tym przypadku Nicholas Stoller stanął na wysokości zadania?


Po zwycięstwie z bractwem Delta Psi Beta, Randerowie wiodą spokojne życie. Planują sprzedać dom i przeprowadzić się do nowej okolicy. By tak się stało, muszą dobić targu z kupcami. Wszystko układa się dobrze do czasu, aż do domu obok wprowadza się nowe studenckie stowarzyszenie - tym razem żeńskie, Kappa Nu. Okazuje się, że pomaga im były wróg Radnerów, przewodniczący bractwa Delta Psi Beta, Teddy. Mac i Kelly są gotowi zrobić wszystko, by pozbyć się niechcianych sąsiadów.


W pierwszej części "Sąsiadów" Stoller udowodnił, że można pokazać coś, co w kinie komediowym już widzieliśmy, w ciekawy i świeży sposób. Sequel okazał się jednak przeciągnięciem struny. Już pierwsza scena to odważne i ryzykowne posunięcie, bo takim rodzajem humoru można zdziałać skrajnie różne efekty. I choć opening Stollerowi jakoś wyszedł, to nie poszedł - niestety - za ciosem. Dużo miejsca na taśmie filmowej poświęcono rozlokowaniu nowych i starych bohaterów. Rozumiem, że rys psychologiczny postaci może być ważny także w komediach, ale rozwałkowanie go do granic możliwości i prowadzenie w - mówiąc kolokwialnie - ślamazarny sposób nie należy do najlepszych rozwiązań.


Na parę porcji humoru Stoller każe nam czekać niemalże połowę filmu, z czego najlepsze gagi zostawia na jego końcową część (scena w garażu, choć podchodzi pod humor sztampowej skórki od banana, potrafi rozbawić do łez). Trzeba jednak zaznaczyć, że żarty są znacznie bardziej uboższe niż te, którymi widzowie zostali uraczeni w "jedynce". Próba wyśmiania ponownie popkulturowych aspektów i utartych stereotypów nie do końca się udaje. W efekcie wymuszony dramat zajmuje w tej komedii za dużo miejsca, a rozdmuchany konflikt, który w "jedynce" był motorem całej fabuły, przypomina odgrzewanie kotleta. W starciu młodych ze starymi brakuje świeżości. Poruszane tematy o nierówności płci, mniejszościach, trudach rodzicielstwa, przyjaźni, lojalności i szacunku są wtórne, a ich mnogość powoduje, że są zbyt płytko zarysowane.


To, że Seth Rogen i Rose Byrne sobie poradzą z wymysłami Stollera, było pewne już po pierwszej części. Chloë Grace Moretz miała grać pierwsze skrzypce i zastąpić Zaca Efrona, a tymczasem została przysłonięta przez postaci drugoplanowe (jak choćby Beanie Feldstein). Co do samego Efrona, to rola jednocześnie komediowa i dramatyczna wciąż stanowi zadanie ponad jego warsztat. Widać, że stara się rozwijać, ale jeśli przy okazji da się zaszufladkować, że jego rola sprowadza się do ściągania koszulki, to może go czekać bolesne spotkanie ze ślepym zaułkiem.


Podsumowując, "Sąsiedzi 2" to bezsprzeczne przeciągnięcie struny. Film przypomina pewnego rodzaju kopiuj-wklej poprzednika z mniejszą dawką humoru i gorszą fabułą. Mam cichą nadzieję, że żerująca na sławie poprzednika tegoroczna propozycja Stollera nie okaże się na tyle kasowym hitem, że twórcy postanowią za kolejne dwa lata zaserwować nam trzecią odsłonę. Niestety, w tym przypadku co za dużo to stanowczo niezdrowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz