niedziela, 31 sierpnia 2014
Sąsiedzi (2014)
Tytuł: Sąsiedzi (Neighbors)
Gatunek: Komedia
Reżyseria: Nicholas Stoller
Premiera: 9 maja 2014 (Polska), 8 marca 2014 (świat)
Ocena: 5+/6
Nicholas Stoller nie jest nikim obcym dla kogoś, kto miał styczność z takimi tytułami, jak "Jestem na tak", "Muppety", czy "Jeszcze dłuższe zaręczyny". Tym razem usiadł za sterami kamery, by zaprezentować sąsiedzką wojnę młodego małżeństwa z bractwem studenckim. Czy z tematyki, która wydaję się być szaloną krzyżówką "Dwóch zgryźliwych tetryków" z "Projektem X", udało się wykrzesać porządną komedię?
Mac i Kelly Radnerowie są młodym małżeństwem, którym niedawno urodziła się córka. Dzięki oszczędnościom udało im się zakupić piękny dom w spokojnej okolicy. Ich poukładane życie ulegnie zmianie po tym, jak w domu obok zamieszka studenckie bractwo Delta Psi Beta. Ciągłe imprezy zakrapiane alkoholem i głośna muzyka staną się zarzewiem sporu, który przerodzi się w otwartą sąsiedzką wojnę. Mac i Kelly będą gotowi na wszystko, byleby pozbyć się hałaśliwych studentów i przywrócić spokój w okolicy.
Z początku wydawać by się mogło, że "Sąsiedzi" Stollera będą kolejną sztampową komedią z imprezą w tle, gdzie morze alkoholu rozstępuje się przed czerstwym żartem o genitaliach. Nic bardziej mylnego. Stoller nie tylko w pełni wykorzystuje potencjał aktorów, ale każdy poruszany w filmie wątek potrafi odpowiednio wyśmiać. Dostaje się nie tylko słynnym amerykańskim bractwom studenckim, ich powielanym wierzeniom i ideom. Reżyser parodiuje również ostatnie kilka lat kina, obracając zakorzenione w kulturze masowej motywy w nietuzinkowy żart. I choć "Sąsiedzi" mają przede wszystkim śmieszyć absurdalnym konfliktem sąsiedzkim, rozdmuchanym do poziomu walki na śmierć i życie, to Stoller stara się przemycić wyższe przesłanie (przy czym nie jest to nic, czego nie próbowaliby przekazać inni twórcy we wcześniejszych produkcjach). Przed samym zakończeniem reżyser hamuje z całych sił, wytracając humorystyczne tempo na rzecz wymuszonej lekcji o przyjaźni, miłości, rodzicielstwie i dorosłości. Po całokształcie, pełnym gagów, żartów słownych i sytuacyjnych, taki finał wydaje się być doklejony z innego filmu. Mimo wszystko, dobre wrażenie zostaje, a niektóre zabawne momenty zapadną w pamięci na dłużej.
Zderzenie świata młodych z dorosłymi nie udałoby się aż tak dobrze, gdyby nie dopasowana obsada. Seth Rogen w kolejnej obśmiewającej praktycznie wszystko komedii czuje się, jak ryba w wodzie. Kroku dotrzymuje mu Rose Byrne, która ponownie pokazuje, że potrafi się odnaleźć w każdym gatunku filmowym. Ta dwójka zostaje zestawiona z Zakiem Efronem, który dawno zerwał z wizerunkiem wymuskanego chłopaczka z "High School Musical" i całkiem nieźle mu idzie w innych gatunkach, niż lukrowane romansidła (choć podobnie, jak w "The Awkward Moment" pozostał w tyle za Milesem Tellerem, tak tutaj pierwsze skrzypce gra Rogen). Asystuje mu Dave Franco, który w tym zestawieniu wypada najsłabiej (choć świetnie uzupełnia kwestie Efrona, to jednak sceny, w których stara się wyjść przed szereg, można zliczyć na palcach jednej ręki).
Podsumowując, "Sąsiedzi" to dobry wybór dla osób, które szukają komedii z prawdziwego zdarzenia. Choć nie obyło się od kilku oklepanych żartów "poniżej pasa", to i tak góruje dar parodii Stollera, dzięki czemu do jego filmu będzie chciało się nieraz wracać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz