piątek, 14 lutego 2014

Paranoja (2013)

Tytuł: Paranoja (Paranoia)
Gatunek: Dramat/Thriller
Reżyseria: Robert Luketic
Premiera: 13 września 2013 (polska), 15 sierpnia 2013 (świat)
Ocena: 1+/6

Błyskawiczna kariera i łatwe pieniądze to marzenia niejednego młodego człowieka. Robert Luketic, ekranizując powieść Findera, postanowił pokazać, dokąd takie marzenia mogą zaprowadzić. Czy jego "Paranoję" można odebrać jako przestrogę?
Adam Cassidy jest młodym inżynierem, który marzy o świecie "wielkich i bogatych". Nieoczekiwanie, jego życzenie spełnia się, gdy były pracodawca zwraca się do niego z propozycją dużych pieniędzy w zamian za szpiegostwo konkurencyjnej firmy. Okazuje się, że z pozoru proste zadanie ma drugie dno, Adam staje się narzędziem w rękach technologicznych rywali, a ceną za jego niepowodzenie może być życie przyjaciół.



Materiału na film Robert Luketic miał aż nadto. Mógł stworzyć z tego trzymający w napięciu thriller i przy okazji wryć się w pamięć jako poruszający dramat. Wielowątkową fabułę mógł odziać w zawiłą intrygę, odkrywanie której krok po kroku okraszone byłoby fascynacją i dreszczem emocji. "Paranoja" mogła nie dawać wytchnienia aż do spektakularnego finału. Niestety, to, co Luketic zrobił z tym ogromnym potencjałem, woła o pomstę do nieba.
To, co miało przyszpilić do fotela i trzymać w napięciu, powoduje co najwyżej przerwę w ziewaniu. Wielka walka dwóch technologicznych rywali, zamiast przypominać wojnę tytanów, wygląda jak kłótnia przedszkolaków o zabawkę. Zwroty (że tak zażartuję) akcji są mniej zaskakujące, niż data ważności po zjedzeniu przeterminowanego serka. Więcej nauki i przestrogi można znaleźć w operach mydlanych pokroju "Mody na sukces". W efekcie reżyserowi zamiast porywający thriller wyszedł całkiem niezły lek na bezsenność.



Tonącego statku nie są w stanie uratować nawet aktorzy. I nie mam tu na myśli Liama Hemswortha (który, pomimo coraz większego dorobku filmowego, nadal na ekranie wygląda jak sztywna i cukierkowa wersja swojego starszego brata), ale Harrisona Forda i Gary'ego Oldmana - dwóch gigantów, mających odpowiednie umiejętności, by choć w części udźwignąć ciężar filmu. W "Paranoi" kompletnie jakby spoczęli na laurach, bardziej pasując do kolejnej części "Dwóch zgryźliwych tetryków" niż do historii o dwóch rywalizujących na śmierć i życie technologicznych geniuszach.
Podsumowując, jeżeli reżyser komedii zabiera się za thriller, to w efekcie powstać może co najwyżej miałka opowiastka, która zainteresuje tylko naprawdę niewymagających.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz