środa, 27 maja 2015

Nocny pościg (2015)


Tytuł: Nocny pościg (Run All Night)

Gatunek: Dramat/Kryminał/Akcja
Reżyseria: Jaume Collet-Serra
Premiera: 17 kwietnia 2015 (Polska), 9 marca 2015 (świat)
Ocena: 3+/6

Jaume Collet-Serra, człowiek, który przygodę za kamerą zaczął od "Domu woskowych ciał" z Paris Hilton, w ostatnim czasie przekwalifikował się na kino akcji. Cztery lata temu zaprezentował "Tożsamość", rok temu - "Non-Stop", tym razem - "Nocny pościg". We wszystkich produkcjach w roli głównej mogliśmy oglądać tę samą twarz - Liama Neesona. Czy "Run All Night" możemy zaliczyć do udanych pozycji hiszpańskiego reżysera?


Jimmy Conlon kilkanaście lat temu był najlepszym zabójcą na usługach szefa podziemnego świata, Shawna Maguire'a. Po latach, dręczony duchami przeszłości, uzależnia się od alkoholu i nie utrzymuje kontaktu z bliskimi, w szczególności z synem, Mikem. Gdy Mike staje się świadkiem zabójstw, dokonanych przez syna Shawna, Danny'ego, Jimmy zostaje zmuszony powrócić na dawną ścieżkę. W obronie syna wypowiada wojnę dawnemu przyjacielowi i byłemu szefowi.


Początek "Nocnego pościgu" od razu nasuwa na myśl skojarzenie z innym filmem akcji, niedawno goszczącym w kinach - "Johnem Wickem" Leitcha i Stahelskiego. Podobnie wygląda "moment zapalny", gdzie syn szefa podziemi, chcąc koniecznie pokazać swoją niezależność, naraża się na gniew największego zabójcy w mieście. Tu jednak podobieństwa się kończą. Podczas, gdy John Wick prowadził swoją osobistą wendettę, Jimmy Conlon wkracza na krwawą ścieżkę, chcąc za wszelką cenę ratować rodzinę. U Leitcha i Stahelskiego liczyły się mordobicie, strzelaniny i niekończące sceny walk. Collet-Serra oferuje nie tylko to, ale skupia się też na dramatycznej relacji ojca z synem i stawia bohatera przed niespodziewanym wyborem między rodziną a przyjaźnią. To także intrygujący pojedynek dwóch dinozaurów świata przestępczego, gdzie po jednej stronie stoi samotny zabójca, a po drugiej dysponujący niemałą armią i środkami szef gangu. Gdzieś tam po drodze plącze się pod nogami policja, ale - jak na kino akcji przystało - jej praca ogranicza się bardziej do posprzątania po wszystkim, aniżeli wpłynięcia jakkolwiek na wynik krwawej walki.


Szkoda tylko, że Collet-Serra nie wykorzystał pełnego potencjału swojej produkcji. Motyw z Dannym nie dość, że był wałkowany w kinie akcji wielokrotnie przed różnych twórców, to jeszcze w "Nocnym pościgu" wydaje się być mocno naciągany i wymuszony. Tak, jakby odpowiedzialnemu za scenariusz Ingelsby'emu brakowało powodu, przez który dwóch starych przyjaciół zwróciłoby się przeciwko sobie, by uraczyć widza jatką na ekranie. Hiszpański reżyser w dodatku za bardzo poszufladkował swoich bohaterów, przez co ich wybory i dalsze losy stają się z każdą minutą coraz bardziej przewidywalne. Jimmy potrafi trafić w ruchu z każdej odległości w dowolny cel, Mike to przysłowiowa "dama w opresji", którą z tychże opresji trzeba co rusz wyciągać, detektyw Harding to jedyny sprawiedliwy na tym świecie (notabene, jakim cudem utrzymał się na stanowisku - i przy życiu - skoro cała policja była skorumpowana, z prokuratorem włącznie?), Shawn to uwspółcześniony ojciec chrzestny, który wyłącznie przez niepisany kodeks honorowy zabójcy wraca na starą ścieżkę, Danny to typowy syn sławnego ojca, który koniecznie chce wyjść z jego cienia i - jak to zwykle w tego typu filmach bywa - kompletnie mu się to nie udaje, a Price to taki dodatek, bo w końcu potrzebny jest ktoś równie zabójczy jak główny bohater, kto dostanie się wszędzie bez problemu i znajdzie nawet igłę w stogu siana.


Pomimo powyższego podziału, gdzie każdy miał proste i jasne zadanie do wykonania, duet głównych bohaterów - Liam Neeson i Ed Harris - trochę wyłamał się ze schematu. Ten pierwszy po "Uprowadzonej" stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych aktorów kina akcji. Jimmy to nie jest tępy zabójca, lecz wyrachowany morderca, kalkulujący każdy swój ruch i dokładnie analizujący wszelkie konsekwencje kolejnego kroku. Neeson świetnie połączył dwie skrajnie różne twarze Conlona. Z jednej strony serwuje nam zabijającego z zimną krwią strzelca, z drugiej - pokutującego za grzechy przeszłości ojca, który nie potrafi zbudować bliskich relacji ze swoim synem i bardzo z tego powodu cierpi. To jednak jest nic w porównaniu z Edem Harrisem ("Wróg u bram"), który zamiast poprzestać na tradycyjnym schemacie szefa podziemi, zaprezentował postać wyjątkowo - jak na kino akcji - złożoną. Scena w restauracji, gdzie Jimmy siada naprzeciwko Shawna, nie tylko ukazuje, jak wiele ich łączyło po względem własnych zasad i wyznawanych wartości, ale to także popis aktorskich umiejętności Harrisa. Przy tej dwójce pozostałej obsady nawet nie ma sensu wymieniać.


Podsumowując, w "Nocnym pościgu" - używając kolejnego przysłowia - gdzieś coś dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. Niby to film, jakich wiele, lecz jednocześnie ma parę elementów, które go wyróżniają. Jednakże, w ogólnym rozrachunku ląduje niewiele powyżej przeciętnej, a gdyby nie Neeson i Harris, to pewnie mało kto w ogóle zwróciłby na niego uwagę. Do obejrzenia na raz, bo raczej nie ma w sobie niczego na tyle magnetycznego, by chciało się do niego wracać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz