niedziela, 12 marca 2017

Nie oddychaj (2016)


Tytuł: Nie oddychaj (Don't Breathe)

Gatunek: Thriller
Reżyseria: Fede Alvarez
Premiera: 30 września 2016 (Polska), 12 marca 2016 (świat)
Ocena: 3/6

Kojarzycie remake "Martwego zła" z 2013 roku? Za kamerą tego ociekającego krwią i wyścielonego ludzkimi kończynami filmu gore stał Fede Alvarez. W zeszłym roku urugwajski reżyser postanowił nie odgrzewać klasyka sprzed lat i zaproponował widzom "coś swojego". "Nie oddychaj" okazał się strzałem w dziesiątkę, przy budżecie wynoszącym niecałe 10 mln, przyniósł ponad piętnastokrotne zyski. Sukces dzięki sporej reklamie, czy film Alvareza rzeczywiście jest taki dobry?


Trójka nastolatków - Money, Alex i Rocky - okrada bogate domy w swojej miejscowości. Dzięki temu, że ojciec Alexa pracuje w firmie ochroniarskiej, z łatwością mogą ominąć alarmy przeciwwłamaniowe. Pewnego dnia dostają cynk, że w domu niewidomego weterana może być ukryta spora suma pieniędzy. Licząc na prosty łup, włamują się do starca. Okazuje się, że niewidomy nie jest wcale taki bezbronny, a trójka złodziejaszków trafia w śmiertelną pułapkę.


Trzeba przyznać, że Fede Alvarez ma nosa do kręcenia thrillerów. Odpowiednie wyczucie przy operowaniu kamerą, wyważona gra światłem i dźwiękiem nadają całości poczucia klaustrofobii i budują duszny klimat: zakurzony, brudny, pierwotny i krwawy. Alvarez, niczym wybitny wirtuoz, potrafi grać na emocjach widza, wprawiając go w konsternację. Będąc zawieszonym przez cały seans między sympatią i antypatią do prezentowanych bohaterów, ciężko mu znaleźć tego jednego wybrańca, któremu by kibicował. W "Nie oddychaj" nie ma jasnego podziału na dobrych i złych. Prawdę powiedziawszy, nie ma tu żadnych dobrych bohaterów. Ofiara przeradza się w oprawcę, oprawca - w ofiarę. Przy takiej budowie "Nie oddychaj" miał ogromne szanse, by stać się naprawdę dobrym thrillerem. Niestety, tę szansę zaprzepaścił, odpowiedzialny również za scenariusz, Alvarez.


O ile pierwsza część filmu zapowiadała porządny dreszczowiec z dobrym klimatem, o tyle w dalszej części cała konstrukcja posypała się niczym domek z kart. Nie dość, że Alvareza za bardzo poniosły wodze fantazji (żeby nie zdradzić za wiele, "Nie dotykaj" śmiało mógłby pretendować o miano sztandarowego obrazu przeciwników in vitro), to dodatkowo zabrakło reżyserowi weny, by konsekwentnie poprowadzić swój film do spektakularnego finału. Ciągnąca się w nieskończoność zabawa w kotka i myszkę zaczyna przypominać farsę, zachowania bohaterów stają się coraz bardziej odrealnione i irracjonalne, a wytrzymałości niewidomego weterana mogliby pozazdrościć członkowie Avengers. Z jednej strony posiada on tak wyczulone zmysły, że Daredevil przy nim przypomina raczkujące niemowlę, z drugiej - nie jest w stanie wyczuć ani usłyszeć włamywaczy, stojących tuż przy nim. Zresztą, Alex i Rocky mają tyle okazji do ucieczki, że gdyby skorzystali z choć jednej, film skończyłby się po niecałych 30 minutach. Na całe szczęście, Alvarez wkłada w ich usta niepotrzebne dialogi i wydłużone pożegnalne mowy, dzięki którym każda możliwość ucieczki spala na panewce. Reżyser chciał oprzeć "Nie dotykaj" na charakterystycznych dla gatunku trikach i motywach, lecz z pozyskanych elementów nie udało mu się ułożyć jednej solidnej całości.


"Nie dotykaj" to, bezsprzecznie, film dwójki aktorów (choć przewija się ich tu kilkoro). Z jednej strony mamy Stephena Langa ("Czerwony smok", "Avatar"), który jako niewidomy weteran spisuje się na medal. Z drugiej Jane Levy, która nieźle odnajduje się w slasherach (jak "Martwe zło") i o wiele gorzej w thrillerach. "Nie oddychaj" wymagał od niej więcej, niż tylko wrzasków, krzyków, pisków i warknięć, przez co z rozwojem fabuły coraz bardziej sobie nie radziła. Mimo tego, to właśnie Levy i Langowi przysługuje większa część czasu antenowego, przez co Dylan Minnette, czy Daniel Zovatto, schodzą na dalszy plan.


Podsumowując, klimatyczny thriller z pełnym napięcia początkiem okazał się być chaotycznym przeciętniakiem, w którego fabule zapętlili się sami twórcy. Ogromny potencjał został zaprzepaszczony przez ograniczoną pomysłowość Alvareza. "Nie oddychaj" okazał się być kolejnym filmem z dobrym zapleczem PR i marketingu, które ze średniaka zrobiło kasowy hit. Mam tylko cichą nadzieję, że nikt nie wpadnie na szalony pomysł kręcenia sequela...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz