niedziela, 13 kwietnia 2014

Mystery Road (2013)


Tytuł: Mystery Road
Gatunek: Thriller
Reżyseria: Ivan Sen
Premiera: 5 czerwca 2013 (świat)
Ocena: 2-/6

Wracając z odmętów filmowej starożytności, natrafiłem - przez absolutny przypadek - na kino australijskie. Kompletnie nieznany mi reżyser Ivan Sen przedstawia nam swój thriller. Czy warto poświęcać mu prawie dwie godziny naszego czasu?


Po latach Jay Swan wraca do rodzinnego miasteczka, by rozwiązać zagadkę morderstwa młodej dziewczyny. Sprawa okazuje się być bardziej skomplikowana, niż z początku się wydawała. Widząc bierność przełożonych uświadamia sobie, że w walce o przywrócenie sprawiedliwości w miasteczku może liczyć wyłącznie na siebie.


Zdaję sobie sprawę, że film, w którym główna tajemnica odkrywana jest zbyt szybko, przestaje być równie szybko interesujący. Niemniej jednak Ivan Sen popadł ze skrajności w skrajności, przeciągając rozwiązanie zagadki do samego końca i tym samym wydłużając całe dochodzenie, którego powolność i mozolne tempo mogą widza po prostu znużyć. Choć perfekcyjnie oddaje "zakurzony" klimat australijskiego miasteczka, to zabrakło tu akcji i - przede wszystkim - napięcia, którym cechować powinien się dobry thriller. Rozwałkowując fabułę niczym Bigelow we "Wrogu numer jeden", Sen stara się wcisnąć przerywniki, nakreślające życie i dramat głównego bohatera. Używa przy tym sporej ilości niedomówień oraz skrótów myślowych i wychodzi z założenia, że "wszystko jest oczywiste". W efekcie powoduje to, że widz na dłuższą metę odpuszcza sobie ewentualną analizę psychologiczną Jay'a Swana, zaś motywy i fragmenty, mogące dodać emocjonalnej głębi, tworzą co najwyżej płyciznę, która niepotrzebnie tylko wydłuża (już i tak za długi!) film i wprowadza wątkowe zamieszanie. Jeżeli uda nam się dotrwać do wielkiego finału, długo oczekiwane sceny walki nie robią aż takiego wrażenia, jak pojawienie się (nareszcie!) napisów końcowych.


Nie ma też wiele co pisać o obsadzie aktorskiej, bo przy panującym sennym nastroju ciężko wyłuskać z przewijających się po ekranie postaci kogoś wyjątkowego. Choć główne skrzypce grać miał Aaron Pedersen, to słaby (nijaki?) warsztat ustępuje bardziej doświadczonemu Hugo Weavingowi, który swoją epizodyczną rolą potrafi jako jedyny zaintrygować i przyciągnąć - ewentualną - uwagę. Ukazujący się od czasu do czasu na ekranie Ryan Kwanten nie wysila się przy kreacji swojej postaci, tworząc po prostu prostszą i bardziej drewnianą wersję samego siebie z serialu "True blood".
Podsumowując, pomysł był, ale Ivan Sen totalnie go zaprzepaścił. Zwiększając tempo i skracając swój film o jakieś 30 minut osiągnąłby znacznie więcej. "Mystery Road" pozostaje zagadką, co kierowało reżyserem, że zaprezentował światu taki obraz i śmiał go jeszcze zakwalifikować do thrillerów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz