piątek, 14 lutego 2014
Witaj w klubie (2013)
Tytuł: Witaj w klubie (Dallas Buyers Club)
Gatunek: Dramat/Biograficzny
Reżyseria: Jean-Marc Vallée
Premiera: 14 marca 2014 (polska), 7 września 2013 (świat)
Ocena: 6/6
Gala Oscarów zbliża się wielkimi krokami, więc przyszedł czas na przyjrzenie się tegorocznym faworytom. Pierwszy z Wielkiej Dziewiątki to nominowany w sześciu kategoriach "Witaj w klubie". Czy oparty na faktach film Jean-Marc Vallée'a wart jest aż tylu statuetek?
Ron Woodroof z zawodu jest elektrykiem, w wolnych chwilach - kanciarzem, narkomanem i alkoholikiem. Jego świat wywróci się do góry nogami, gdy lekarze wykryją u niego HIV, wirus, który - w jego homofobicznym mniemaniu - zarezerwowany jest tylko dla gejów. Gdy w Ameryce zaczyna być głośno o AIDS, a wielkie korporacje wprowadzają nieskuteczne leki, Ron rozpoczyna własną walkę z czasem, chorobą i prawem.
"Witaj w klubie" to nie tylko nietuzinkowa opowieść o walce z chorobą. Jean-Marc Vallée prezentuje nam ścieżkę wewnętrznej przemiany, historię ogromnej woli przetrwania i czarną stronę organizacji i korporacji, które pod hasłem pomocy innym liczą jedynie na własne korzyści. Przedstawia różnorodność ludzkich zachowań, od podzielonych lekarzy po iście karykaturalny duet zagorzałego heteryka-homofoba i transseksualisty. Wszystko to odział w wyszukany humor i emocjonalny dramat i wypuścił w klimacie Ameryki lat 80-tych. W efekcie uzyskał obraz, od którego ciężko się oderwać przez cały niemalże dwugodzinny seans.
Niemałe wyzwanie zostało postawione również przed aktorami. I choć większość wypada bez zarzutu, jak znana z serialu "Agentka o stu twarzach" Jennifer Garner, czy Denis O'Hare (czyli słynny Russell Edgington z "Czystej krwi"), to jednak niepodważalny prym wiodą Matthew McConaughey i Jared Leto. Ten pierwszy, po wielkiej, wizualnej przemianie, idealnie prowadzi postać Rona, zarówno pod względem wewnętrznej przemiany, jak i humoru i emocjonalnego wydźwięku. Jared Leto zaś znany jest z tego, że czuje się jak ryba w wodze w rolach, które sprawiłyby trudności wielu aktorom z krwi i kości. Znany z takich gigantów, jak "American Psycho", "Requiem dla snu" i "Mr. Nobody", prezentuje nam przerysowaną postać pełną kiczu w sposób tak odważny, wyrazisty i oryginalny, że śmiało można ją zaliczyć do jego największych aktorskich sukcesów. W tym przypadku nominacje za role męskie pierwszo- i drugoplanowane nie są w żadnym wypadku przesadzone.
Podsumowując, "Witaj w klubie" to z pozoru zwykła historia przedstawiona w tak niezwykły sposób, że ciężko będzie przejść obok tego filmu obojętnie. Gorąco polecam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz