niedziela, 16 lutego 2014
American Hustle (2013)
Tytuł: American Hustle
Gatunek: Dramat/Kryminał
Reżyseria: David O. Russell
Premiera: 31 stycznia 2014 (polska), 12 grudnia 2013 (świat)
Ocena: 5/6
Na tapecie trzeci z oscarowej Dziewiątki 2014 i zarazem jeden z największych faworytów gali. Nominowany aż w 10 kategoriach najnowszy film Davida Russella to mieszanka komedii z dramatem, doprawiona delikatnym kryminałem. Czy "American Hustle" rzeczywiście wart jest tylu "ochów i achów"?
Irving Rosenfeld i Sydney Prosser to drobni oszuści finansowi. Pewnego dnia wpadają w ręce agenta FBI Richiego DiMaso. Irving, chcąc ratować siebie i kochankę, zgadza się na warunki federalnych - w zamian za wolność, obiecuje im pomoc w złapaniu czterech osób na korupcji. Sprawa wymyka się spod kontroli, gdy w z pozoru prosty plan wmieszani zostają politycy, kongresmeni i mafia.
Reżyserowi przyznać trzeba jedno: "American Hustle" to mistrzowskie połączenie wyszukanego humoru i ironii z odpowiednio wyważonym dramatem. Russell rewelacyjnie kreśli swoje wielowymiarowe postaci, pozwala poznać każdą z osobna i wszystkie razem. Smaku dodają szczegóły, które, świetnie (i bez krępacji) wykorzystane przez reżysera, opisują bohaterów w lepszy sposób, niż jakiekolwiek słowa. A dodać trzeba, że słowa w tym filmie mają ogromną wagę. Inteligentne dialogi nie raz wynoszą na wyżynu wydawać by się mogło banalne sceny.
Podczas gdy widz po pewnym czasie może się zgubić, kto kogo i z kim oszukuje, tak reżyser zatracił gdzieś kryminalny wydźwięk swojego filmu. Cała intryga została zepchnięta na tak daleki plan, że zakończenie - bądź co bądź zaskakujące - nie wywołuje takich wrażeń, jakie wywołać by mogło. Twórcy, podobnie jak miało to miejsce w "Wilku z Wall Street", nie osądzają swoich oszustów, pozostawiając ich działania ocenie widzom.
Jeśli chodzi o obsadę, to Russell lepiej trafić nie mógł. Każda z postaci prezentuje się perfekcyjnie i na tyle wyjątkowo, że po seansie trudno o kimkolwiek zapomnieć. Z jednej strony Christian Bale po wielkiej przemianie jako Irving i Bradley Cooper w przerysowanej roli agenta Richiego, z drugiej - genialna Amy Adams wcielająca się w złożoną postać Syndey oraz Jennifer Lawrence, tak nieziemsko odgrywając rolę niezrównoważonej Rosalyn, że każda scena z nią przypomina emocjonalno-komediową eksplozję. Muszę przyznać, że tegoroczna walka o Oscara dla aktorów i aktorek będzie ciekawsza, niż statuetka dla Najlepszego Filmu.
Podsumowując, świetna obsada, ciekawa historia, dobry dramat ze sporą dawką humoru. I choć dla kryminału w tym wszystkim zabrakło już miejsca, to "American Hustle" naprawdę wart jest obejrzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz